środa, 14 sierpnia 2013

Kolczyki romby

Dziś przedstawiam kilka zdjęć mojej ostatniej robótki, która jest efektem urlopowego buszowania  w internecie. Nauczyłam się nowego wzoru i doszłam do wniosku, że świetnie nadaje się na kolczyki. Robota idzie mi narazie dosyć wolno, ale trening czyni mistrza i za jakieś 20 par będę już "mistrzem" ;-). Jestem również w trakcie przygotowania bransoletek. Myślę, że być może jutro będę mogła je tutaj pokazać.

 Metodą prób i błędów doszłam do wniosku, że najlepiej w tym wzorze prezentują  błyszczące koraliki.

niedziela, 11 sierpnia 2013

Caprice i czaprak w paski

Kiedyś na blogu napisałam, że nazwę moja firma  (Capris) zawdzięcza mojej ulubionej klaczy Caprice (lekka modyfikacja). Dziś przedstawiam Caprice na zdjęciu . Niestety pozostały mi już tylko zdjęcia i miłe wspomnienia. Caprice była ciekawym koniem. Bardzo dbała o własne interesy, ale i tak ją lubiłam. Potrafiła zrzucić jeźdźca i beztrosko, bez balastu pobiec do stajni. Najgłośniej domagała dostarczenia jedzenia. Potrafiła, też otwierać drzwi stajenne. Tak długo majstrowała zębami przy metalowej sztabie, aż w końcu udało jej się ją podnieść. Kiedy pierwszy raz miało to miejsce to myślałam, że to mój błąd, nie zamknęłam drzwi, ale kiedy następnego dnia ponownie stała pod drzwiami domu to już byłam pewna, że z Caprice jest nie lada mądrala.Uwielbiała używać człowieka jako drapaka. Kiedy ktoś przed nią stanął zaraz korzystała z okazji i dosyć intensywnie ocierała się głową o plecy ofiary. Trzeba było mocno zaprzeć się nogami aby nie wylądować w trawie ;-). Przepadała za kowalem i uwielbiała drapanie pomiędzy brzuchem i tylną nogą. Jednym słowem była rewelacyjna. Mam nadzieje, że teraz radośnie galopuje za "tęczowym mostem" i kiedyś się tam spotkamy.


 
Caprice i ja w sierpniu 1998 r.
 

Poniżej przedstawiam kolejny, tym razem żółto - czarny  czaprak w paski. Uszycie go zajmuje  bardzo dużo czasu, ale efekt daje dużo satysfakcji. Poza tym uroczo prezentuje się na koniu

Świeczniki kwiatowe

Świeczniki widoczne na zdjęciu umilają mi letnie wieczory w ogrodzie. Wszystkie prezentowane na blogu świeczniki to moje pierwsze próby z techniką serwetkową. Muszę znowu nieskromnie przyznać, że jak na początek jestem z nich całkiem zadowolona mimo, że ukończenie ich zajęło mi duuuuużo czasu. To  niezwykle pracochłonna technika zdobienia, która wymaga dużo cierpliwości. Mokre serwetki nie chcą układać się równo na zdobionym przedmiocie i rwą się. Podziwiam wszystkich, tworzących tego typu dzieła. Ja, jeśli kiedykolwiek będę zdobić przedmioty tego typu techniką to wyłącznie na użytek własny.


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Urlop i kolczykowe szaleństwo

Urlop ( 2 tygodnie - dziś rozpoczęte) to dodatkowy czas na oddawanie się moim pasjom. Oczyma wyobraźni widzę już te powstające cudeńka. Ech!  Marzenia marzeniami, a rzeczywistość sobie. Pewnie nie uda mi się wykorzystać wolnego czasu tak jakbym tego chciała.

 Tym razem przedstawiam kolczyki, które powstały z koralikowych resztek. To naprawdę świetna zabawa. Przymiarka, zmiana, przymiarka......hm może zostać (tak dobieram koraliki). Jeśli coś mi się podoba, pozostaje. Jeśli nie to przerabiam. A efekty? Oceńcie sami? Pozdrawiam w tę upalną sierpniową noc!

"Błękitno - kryształowe"

"Miodowa łączka"
  
"Gwiaździste"  - nie wiem dlaczego kojarzy mi się z gwiazdami


 "Wiosenne"

niedziela, 4 sierpnia 2013

Szklane koraliki

Prezentowane dziś naszyjniki to pierwsze "twory" w trakcie trwania w mojej przygody z biżuterią. Każdy z nich już od dłuższego czasu ma swoją szczęśliwą (mam nadzieję) posiadaczkę. Niektóre z nich mam okazje podziwiać na szyjach moich koleżanek. Muszę przyznać nieskromnie, że nadal mi się podobają. Myślę, że podobają mi się ze względu na zestawienie  kolorów, bo sam wzór jest  niezwykle prosty. Staram się nie powtarzać tych samych naszyjników, ponieważ  sama też bym nie chciała nosić czegoś co nosi już pół Polski.

Pierwszy przedstawianych dziś naszyjników nazwałam "Wiosenny".

Drugi to "Miodowa łączka":

A trzeci zwyczajnie "Błękitno - kryształowy"