wtorek, 28 października 2014

Dzicy lokatorzy

Pierwszy z nich, a właściwie pierwsza pojawiła się na działkowym strychu, cichaczem, pewnego wiosennego dnia. Na początku była samym tylko dźwiękiem, który słyszała nasza suczka Kira. Po kilkunastu tygodniach pojawiły się one - 4 kociaki: czarny, pręgowany i dwa biało - czarne  oraz ich mama -sympatyczna czarna kotka z białym krawacikiem. Tak stały się częścią działkowego "inwentarza", o który przyszło nam dbać. Do zimy mieszkały na naszej działce, ale kiedy zaczęły się przymrozki, zniknęły. Sucha karma, którą wysypywaliśmy do pojemników znikała, ale trudno było ustalić kto ją zjadał.
Na wiosnę jako pierwsza pojawiła się łaciata kotka, a zaraz za nią pręgowana ( dwa pozostałe znalazły dom).   Po zimie kotki wyglądały całkiem przyzwoicie. Nie były wychudzone, wręcz przeciwnie. Niestety po kilkunastu tygodniach okazało się, co było powodem ( przynajmniej u łaciatej) nadwagi. Oczywiście kociaki. Łaciata przyprowadziła 3 kociaki 2 biało - czarne i  jeden czarno - biały. Po kilku dniach jeden z trójki  zniknął. Pozostały dwa. Na dzień dzisiejszy mamy 2 kotki i 2 kociaki i obowiązek codziennej jazdy na działkę z jedzeniem. Jedna z kotek ta pręgowana pozwala się nawet czasami głaskać.  Pozostałe wyrażają tylko zgodę na karmienie. Nie pozwalają się dotknąć. Natomiast do działkowego domku wchodzą wszystkie ochoczo w poszukiwaniu  ciepłego i miękkiego kąta. Chętnie znalazłaby fajne domy dla tej czwórki. Niestety nie jest to proste.Oto one w całej okazałości :-)













1 komentarz: