Kuleczki to była prawdziwa
walka.
Najpierw one triumfowały zwycięstwo i śmiały mi się w
nos.
Nie potrafiłam dać sobie rady z ich zrobieniem.
Odłożyłam więc je na jakiś czas, ale strasznie złościło mnie,
że nie potrafię sobie z nimi poradzić.
W końcu udało
się - wygrałam.
Z perspektywy czasu zupełnie nie wiem,
co sprawiało mi
aż taki problem.
Na początek chciałam przedstawić Wam kolczyki.
W
przygotowaniu mam bransoletki, a w planach i naszyjniki.
Jak tu nie kochać
koralików :-)
O rany! Wyglądają jak dojrzałe ostrężyny. Ale śliczne Kasiu. Wygrałaś tą bitwę z koralikami. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Oj naprawdę się cieszę, że pokonałam swoje "ograniczenie umysłowe" :-)
UsuńŚliczne te kuleczki i kolor bardzo ładny :) dziś by mi pasowały do ubrania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!! Niech zgadnę : Czarno - pomarańczowe dla Ciebie? :-)
UsuńFantastyczne! Wyglądają jak jeżynki, aż chciałoby się je zjeść ^^
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Rzeczywiście wyglądają jak jeżynki :-). Pozdrawiam.
Usuńz daleka czereśnie a z bliska jeżyny :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję. Fajne skojarzenie:-)
Usuń